W
odróżnieniu od ostatniego wpisu dotyczącego konfliktów ja-świat, dziś
chciałabym skupić się raczej na płaszczyźnie my-świat. Definicją pojęcia MY
jest zbiór jednostek niezmiernie do mnie podobnych, z którymi utożsamiam się
oraz żyję w ścisłej symbiozie. Postawą mojej egzystencji bowiem, jest bogata
interakcja z osobami dla mnie ważnymi, co umożliwia mi oddychanie pośród
gęstego brudu zwanego rzeczywistością. Muszę tu wyjaśnić, że absolutnie nie
deprecjonuje innych osób, aczkolwiek staram się nie przywiązywać się oraz nie
tworzyć ścisłej więzi, zwłaszcza gdy ta okaże się jednak rozerwalna.
Trudno
nie zgodzić się z faktem, że nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. I tak,
konflikt między nauczycielem a uczniami niesamowicie integruje i zrzesza klasę,
pozwalając na wygrzebanie, z pośród wszelkich uprzedzeń, solidarności
oraz poczucia jedności. Dodatkowo sytuacja taka zmusza do niezwykłego zaangażowania
i akumulacji energii. W grupach niezmiernie często uwikłanych w konflikt, można
bardzo łatwo zaobserwować niską tolerancję na jakikolwiek bodziec zewnętrzny,
przez co są one tłumione. Ważnym elementem konfliktu grupy z resztą świata,
jest tworzenie koalicji. Niezgodność interesów z jednymi, prowadzi do
utworzenia więzi z drugimi, przez co obecna jest ciągła rotacja, tworzenie się
więzi między innymi oraz styczność z różnorodnymi jednostkami.
Powszechnie
wiadomo, że wchodząc w konflikt z jednostką, instynktownie poszukujemy osoby
która nas poprze, nie tylko oficjalnie, rozgłaszając światu swoje stanowisko
przez co włączając się do walki, ale pośrednio, poprzez wyrażenie swojego
zdania, dodanie otuchy, pokrzepienie. Tym bardziej, samo uczestniczenie w
konflikcie, ramię w ramię, z osobą znajdującą się w identycznej sytuacji jest
dla nas samych bardziej efektywne, gdyż nie boimy się ostentacyjnie wyrażać
swojego zdania ani budzić kontrowersji, gdyż i odpowiedzialność jest przecież
zbiorowa. Podsumowując, używając sloganu wypisywanego na murach, w kupie siła,
kupy nikt nie ruszy.
Sam konflikt społeczny ugruntowany jest w socjologii dzięki tzw. teorii konfliktu ukształtowanej przez D. C. Arona. Teoria ta wskazuje, że społeczeństwo jest zróżnicowane według zasady podporządkowania jednych grup społecznych innym grupom. Interesy poszczególnych grup są z natury sprzeczne, jedne grupy dążą do utrzymania i utrwalenia istniejącego przypisania a inne do zmiany tej sytuacji. Według tej teorii,której przedstawicielem btw., obok Marska czy Simmela, jest Coser, konflikt może prowadzić do zmiany całego systemu społecznego, jeśli grupa uzyska odpowiednie poparcie. Konflikt, wreszcie, prowadzi do zmian, dynamizmu oraz do utrzymania świata w równowadze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.